Warto przeczytać
Proponujemy lekturę znakomitej książki Ks. Józefa Tischnera:
WOLNOŚĆ LUDZI WOLNYCH, wydawnictwo WAM, 2021
cd.
Wierzę w Boga Ojca wszechmogącego
Widział, jak działa kwas ewangeliczny...
Kim są ludzie pogranicza? Powiem bardzo prosto: pogranicze może człowieka albo zawężać, albo poszerzać. Żyjąc na granicy, można stać się człowiekiem ciasnym, zapatrzonym tylko w siebie samego. Żyć - jak święty Paweł powiada - „kwasem złości i przewrotności”. Ale będąc człowiekiem pogranicza, można się także poszerzyć, można mieć szerokie horyzonty. Pamiętajmy o tym, że najwięksi pisarze polscy często byli ludźmi pogranicza. Nie byłoby Mickiewicza bez Litwy, nawet nie byłoby go bez Rosji, nie byłoby Słowackiego bez wpływów ukraińskich. Pogranicze to wielka szansa poszerzenia horyzontów. Na granicy - mówiąc tak po prostu i po naszemu - można albo zgłupieć, albo zmądrzeć. Można powiedzieć tak: kto głupi, a postawi się go blisko granicy, to zostanie jeszcze głupszy, a kto mądry i stanie blisko granicy - ten zobaczy szerokie horyzonty i wielki świat.
Piotr Borowy był człowiekiem pogranicza i było w nim coś, co jest wspólne Polakom, Słowakom, Węgrom: była w nim wiara. Ta wiara ma w sobie coś niesłychanego. Co? Kochani moi - siłę! Jest tak wielka potęga tej wiary, że dzisiaj trzeba nam przed nią schylić kolano...
Wsłuchajmy się w jego słowa, bo chyba najlepiej będzie, jeśli dzisiaj on sam do nas przemówi. Jest taki rozdział w jego piśmie zatytułowany: „Co będzie ze mną?”. Ten człowiek, niemal święty, stawia takie pytanie: „Co będzie ze mną?”. Pisze tak:
Mam wielki pociąg do tych rzeczy, które lubię.
Choćby były dla mnie złe, to mnie nic nie obchodzi - i dlatego co będzie ze mną?...
Nie mam siły... Dziwniem słaby, aby zdziałać coś cnotliwego. A ponieważ człowiek bez cnoty jest nieczłowiekiem - to co będzie ze mną?... [...]
Mam wielką i ciężką pracę... Bom się nauczył czegoś, czego się muszę oduczyć. Chcę być szczęśliwy, ale jestem przytem dziwnie leniwy - co będzie ze mną?...
Boleść wielką mam w nieszczęściu, ale tego, co mnie do nieszczęścia wiedzie, to się nie waruję - to jest ta bieda ze mną!
Nie cieszy mnie żywot moralny, a bezbożność i grzech mnie trapi - to jest ta bieda ze mną.
W tych krótkich słowach, które idą jak rąbanie siekierą, prostych, idących do korzenia, czujemy niesłychaną wiarę. Wiarę zabarwioną uczuciem pokutnym. Ten niemal święty, a może naprawdę święty, pisze: „Co będzie ze mną?”. Widzi, jak działa kwas ewangeliczny, jak w nim ten kwas ewangeliczny buduje Boże dzieło.
I to jest, kochani moi, wspólne. Tak Węgrom, Słowakom i Połakom ten kwas jest wspólny. Myśmy wszyscy z tego wyrośli. Od tego, choćbyśmy się sami chcieli odciąć, to się i tak nie odetniemy. Bo to jest taki wiatr, jak ten wiatr od Babiej Góry, który wieje między naszymi sumieniami.
Człowiek pogranicza, ale człowiek szerokich horyzontów. Mądry z domu, ale dzięki temu, że żył tu i widział rozmaite światy, jeszcze mądrzejszy.
cdn.